Słonik nie zostaje zaproszony na urodziny

Słuchowisko „Słonik nie zostaje zaproszony na urodziny” podejmuje temat, który nierzadko wywołuje silne emocje – nie tylko wśród kilkulatków, lecz także wśród ich rodziców i opiekunów. Przyjęcia urodzinowe i towarzyszące im kwestie do rozstrzygnięcia – to, gdzie są organizowane, jakie towarzyszą im atrakcje, jakie prezenty otrzymuje dziecko obchodzące urodziny i wreszcie – kto zostaje zaproszony – to często gorąco dyskutowane tematy wśród opiekunów dzieci.
W wielu grupach przedszkolnych tworzą się z czasem niepisane normy dotyczące powyższych kwestii. W efekcie część rodziców mierzy się z dylematem – czy urządzać przyjęcie w sali zabaw (zwłaszcza, gdy już kilkoro dzieci zaprosiło naszą pociechę na urodziny organizowane w jakimś atrakcyjnym miejscu), a jeśli tak – ile osób z grupy na nie zaprosić (bo niejednokrotnie zaproszenie całej grupy przedszkolnej do sali zabaw przekracza finansowe możliwości rodziny). Inna grupa rodziców stara się w te wątki nie angażować, uznając je za przesadne i oczekując, że ich dziecko także – tak, jak oni, nie będzie zainteresowane tym, kto kogo i dokąd zaprosił na urodziny. Otrzymanie lub nieotrzymanie zaproszenia to z kolei często kwestie bardzo poruszające dla dzieci. W grupie kilkulatków można zaobserwować to, że temat zaproszenia kogoś na urodziny może stać się rodzajem „karty przetargowej” – dzieci obiecują zaproszenie kogoś na swoje urodziny lub zapowiadają, że kogoś nie zaproszą, próbując w ten sposób wywierać wpływ na zachowanie rówieśników lub wyrażając swoją sympatię bądź antypatię wobec osób z grupy. Bycie zaproszonym odbierane jest jako dowód sympatii i przynależności do wspólnej „paczki”, natomiast bycie pominiętym i niezaproszonym – jako rodzaj odrzucenia – i to właśnie doświadczenie przeżywa Słonik.
Mama Słonika pomaga mu w przeżywaniu towarzyszących temu doświadczeniu uczuć. To bardzo ważna i wspierająca reakcja ze strony dorosłego – pomoc w nazwaniu przeżywanych przez dziecko emocji – tak, że słowa, jakich używamy, dobrze pasują do przeżyć dziecka. W sytuacji nie otrzymania zaproszenia można przeżywać złość. Gdy złość Słonika mogła zostać wyrażona w bezpiecznych warunkach rozmowy z mamą, Słonik dotarł do bardziej wrażliwego uczucia, jakim jest przykrość i mógł nazwać to, że jest mu smutno w związku z tym, że Zebra nie włączyła go do grona zaproszonych na jej urodziny dzieci. Możliwość wyrażania i przeżywania złości, smutku i przykrości przyniosła Słonikowi ulgę.
Rodzic często czuje się odpowiedzialny za to, by jego dziecko czuło się dobrze – a więc za to, by nie przeżywało negatywnych uczuć. Wówczas rodzic, w reakcji na negatywne emocje dziecka, stara się odwracać jego uwagę („Ojej, a może obejrzymy Twoją ulubioną bajkę, a później pójdziemy na plac zabaw, co powiesz na taki super plan?”), zaprzeczać jego doświadczeniu („No popatrz tylko, przecież nic wielkiego się nie stało”), a czasem nawet zawstydzać („Taki duży chłopiec jak ty, a przejmuje się taką błahostką, no coś ty, nie bądź dzidziusiem!”) – wszystko to w dobrej wierze, w służbie celu, jakim jest wyplenienie negatywnych uczuć z dziecięcego świata.
Tymczasem negatywne uczucia są bardzo cenną informacją dla nas o tym, że to, co w danej chwili się dzieje, nie spełnia lub nie sprzyja spełnianiu naszych ważnych potrzeb. Umiejętność zauważania i nazywania negatywnych emocji jest zatem kluczowa dla rozumienia własnych reakcji, zauważania, czego w danej chwili potrzebujemy i znajdowania adekwatnych sposobów na to, by nasze potrzeby realizować. Na dodatek, wysiłki podejmowane na rzecz pozbycia się negatywnych emocji zazwyczaj – zwłaszcza w dłuższej perspektywie czasowej – prowadzą do ich intensyfikacji. A zatem tym, co najbardziej wspierające w momentach przeżywania trudnych uczuć, jest właśnie akceptujące towarzyszenie dziecku w przeżywaniu ich.
Kiedy trudne emocje mogą wybrzmieć, gdy są przyjmowane z akceptacją i współczuciem, wtedy poziom ich intensywności spada, a w wewnętrznym świecie dziecka tworzy się przestrzeń na konstruktywne wybory, takie, jak na przykład: gotowość do zaakceptowania niesatysfakcjonującego stanu rzeczy („Szkoda, że pada i nie idziemy na plac zabaw – trudno, pójdziemy innym razem”), chęć wzięcia pod uwagę cudzej perspektywy („No tak, Zebra nie mogła zaprosić wszystkich na urodziny”), czy otwartość na alternatywne rozwiązania („Zrobimy przyjęcie w przedszkolu – będzie super”). Paradoksalnie, tym, co najbardziej wspierające, nie jest chronienie dziecka przed momentami frustracji, które są naturalnym elementem codzienności, lecz towarzyszenie dziecku w przeżywaniu ich i w generowaniu jego własnych, konstruktywnych (a więc – prospołecznych) sposobów radzenia sobie z takimi momentami.
Z kolei z perspektywy opiekuna całej grupy kilkulatków – np. nauczyciela w przedszkolu, ważne jest stworzenie warunków, w których mogą zostać wyrażone różne punkty widzenia i towarzyszące im różne uczucia dzieci. W słuchowisku nauczycielka – pani Żyrafa, zauważa nie tylko to, że niezaproszonym dzieciom jest przykro i że czują one – obok przykrości – także złość. Pomaga ona dzieciom w zwróceniu uwagi na to, że Zebra – nie mogąc zaprosić wszystkich i konfrontując się z pretensjami niezaproszonych koleżanek i kolegów, też przeżywa trudne emocje. Często bywa tak, że wyróżnione zaproszeniem dzieci czują się „nie w porządku” wobec rówieśników, którzy nie otrzymali zaproszenia. Wszystko to – dopóki nie zostanie zauważone i w akceptujący sposób nazwane, powoduje wysoki poziom napięcia i konfliktów w grupie. Z kolei kiedy już różne perspektywy i towarzyszące im uczucia mogą wybrzmieć, istotne jest zaproponowanie takich aktywności, które sprzyjają współpracy i integracji w grupie. Pani Żyrafa zaproponowała wspólne przyjęcie, jednak mogłoby to być także wspólne budowanie „bazy” z krzeseł, koców i poduszek, czy wspólne zaangażowanie w aktywność pomocową, np. na rzecz zwierząt z pobliskiego schroniska. Aktywności oparte na współpracy sprzyjają rozwojowi poczucia przynależności do grupy, a także docenianiu różnych zasobów poszczególnych członków grupy. Pomagają w budowaniu postaw wzajemnego szacunku, akceptacji i sympatii. Czasem ich wdrażanie wymaga pomocy ze strony dorosłego, który pokazuje kilkulatkom to, że dzielące ich różnice wynikają z różnych zasobów, które w różny sposób mogą zostać wykorzystane na rzecz realizacji wspólnego celu. Współpraca pomaga dzieciom w zauważeniu i przyjęciu tego, że – choć mamy różne perspektywy i doświadczenia i choć czasem część osób w grupie znajduje się w korzystniejszej sytuacji, niż pozostali, to wciąż można być miłym dla siebie nawzajem i dobrze się czuć we wspólnej grupie.
dr Monika Tarnowska, terapeutka, koordynatorka Poradni Zdrowia Psychicznego dla Dzieci i Młodzieży INTRA
Zapraszamy do Przestrzeni Kilkulatka (link) Fundacji Artystycznej Młyn – tam spotkacie Słonika i poznacie jego przygody!