OSOBOWOŚĆ NIEZALEŻNA. CZY FREELANCING JEST DLA CIEBIE?

Daniel Fisher, psycholog i partner w firmie konsultingowej ds. zarządzania talentami, uważa, że najważniejszą cechą freelancera powinna być pewność siebie.  „Gdy jesteś częścią zespołu, możesz się w nim ukryć” – mówi i dodaje, że każdy freelancer musi być gotowy na bycie ocenionym. Pewność siebie przydaje się także podczas działań autopromocyjnych oraz przy ewentualnych niepowodzeniach. Każdy freelancer raz na jakiś czas spotyka się z odrzuceniem stworzonych przez siebie ofert. Taka sytuacja nie może być traktowana osobiście i uznawana za porażkę.

Kolejną ważną cechą jest umiejętność eliminowania rozproszeń. Utrzymywanie koncentracji dla wielu osób jest dużo łatwiejsze w biurze, niż w domu, gdzie pojawia się mnóstwo dystraktorów. Brudne naczynia, pranie do wywieszenia czy ciekawy program w telewizji- to wszystko sprawia, że łatwo się rozproszyć i odwlekać obowiązki na później. W domu nie mamy przecież szefa, który rozlicza nas z ośmiogodzinnej pracy.

Kolejną ważną cechą jest samodyscyplina. Wolni strzelcy mają pozornie więcej czasu na przyjemności- zakupy, kino, czy spotkania towarzyskie. Ale ich doba trwa dokładnie tyle samo, ile doba pracowników biurowych. Silna wola jest więc kluczowa w organizacji własnego czasu. Tim Pychyl, profesor psychologii na Uniwersytecie Carleton, porównuje trenowanie samokontroli do wyjścia na siłownię. Jego zdaniem silna wola kształci się właśnie poprzez małe rzeczy, takie jak odmówienie zjedzenia ciastka, czy systematyczne treningi i przenosi się na inne obszary życia. Zdaniem psychologa już regularne ćwiczenia fizyczne sprawią, że zauważymy znaczne podwyższenie samokontroli również w pracy.

A co jeśli ktoś nie umie planować swojego czasu? Pychyl na podstawie swoich obserwacji doszedł do wniosku, że freelancing może być absolutnym lekarstwem na odwlekanie innych rzeczy na później. Gdy człowiek jest niezależny i ma wpływ na to, jakiego rodzaju zlecenia przyjmie, jego praca staja się jednocześnie ciekawsza i bardziej angażująca, przez co wykonuje ją sprawniej.

Mniej optymistycznie podchodzi do tego tematu amerykańska psychoterapeutka Jane Burka. Jej zdaniem zbyt duża presja związana z dotrzymywaniem terminów, może sprawić, iż poczujemy, że tracimy autonomię. „Jednym ze sposobów potwierdzenia swojej niezależności jest zwlekanie. Nawet jeśli osoba, przeciwko której się buntujemy, to my sami”. Psychoterapeutka radzi, by pamiętać, że terminowe ukończenie pracy zapewni nam wolność. Poleca także, by nie wyznaczać sobie niejasnych celów, np.: „Muszę się zorganizować” lub „Muszę zdobyć większą liczbę klientów”’. Te ogólnikowe pojęcia można zastąpić jasno sprecyzowanymi zadaniami: „Muszę zrobić porządek na pulpicie swojego laptopa” lub „Muszę dzisiaj wysłać 10 ofert do potencjalnych klientów”. Najlepiej także przy każdym zadaniu określić ramy czasowe.

No właśnie, czas. Każdemu zdarzają się dni, w których czuje, że „nic z niego nie będzie”. Jeśli podłe samopoczucie dopada pracownika biurowego, musi zacisnąć zęby i wywiązać się ze swoich zadań w ciągu ośmiu godzin. Gdy niemoc dopada freelancera, jest znacznie gorzej, ponieważ może łatwo jej ulec. Jak zmusić się do pracy, gdy organizm krzyczy „nie!”? Zdaniem psychologów najlepiej zacząć od wykonania prostych zadań, które nie zajmą więcej niż 15 minut. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że po wykonaniu szeregu lekkich obowiązków, „rozkręcimy się” i znacznie łatwiej podejmiemy ciężkie zadania.

Tim Pychyl radzi, by właśnie w obliczu tych najtrudniejszych zadań, nie udawać dobrego samopoczucia. Dotyczy to zarówno wolnych strzelców, jak i pracowników biurowych. Gdy czujemy się przytłoczeni ogromem pracy, zaakceptujmy to. Pozwolenie sobie na przeżywanie negatywnych emocji i przyznanie się do nich może skutecznie nas odblokować!

Photo by Marvin Meyer on Unsplash