Marianna Fijewska: Integracja pracowników kojarzy się z wyjściem na piwo albo zorganizowanym przez firmę imprezowym wyjazdem. Każdy wie, że oprócz dobrej zabawy takie eventy mają czemuś służyć. Ale czemu?
Leszek Olszanowski: Z perspektywy firmy ma to służyć poprawieniu motywacji pracowników, utrzymaniu ich zaangażowania. Wyjazd integracyjny może być wspólnym doświadczaniem pozytywnych emocji, które dają poczucie przynależności do zespołu i satysfakcji, że jest się częścią firmy. Po drugie integracja pracowników może służyć temu, by poznać się w innym kontekście niż ten zawodowy. To, w jakim stopniu pracownicy wykorzystają imprezę lub wspólny wyjazd do rozmów i poznawania się, zależy tylko i wyłącznie od nich. Jeśli integracja nie będzie miała dobrze przemyślanego scenariusza może się zdarzyć, że pracownicy będą spędzać czas tylko wśród osób, które i tak już znają, albo będą rozmawiać tylko o sprawach zawodowych. W takim przypadku potencjał drzemiący w wyjazdach integracyjnych może zostać nie w pełni wykorzystany.
Na czym opiera się scenariusz eventu integracyjnego?
Jako trener kładę nacisk na to, by zapewnić uczestnikom program, dzięki któremu zatrzymają się na chwilę i popatrzą na siebie z pełną uważnością. Stosuję czasem ćwiczenie, podczas którego losowo dobrane pary, przez pięć minut rozmawiają na określony temat, np. najbardziej ekscytujące wydarzenie w życiu, albo największa pasja… Często na początku tego ćwiczenia słyszę od uczestników zdanie: „Po co? Przecież my się tak dobrze znamy!”. A potem zaczynają rozmawiać i okazuje się, że wcale nie wiedzieli, że kolega z biurka obok też uwielbia łowić ryby albo że ta koleżanka, która uchodziła za najsztywniejszą, kiedyś grała w zespole rockowym. Nawiązuje się relacja całkowicie pozazawodowa nasycona nową energią.
Jak to przekłada się na późniejszą pracę?
Między pracownikami powstaje więź, dzięki której mogą poczuć się ze sobą bezpieczniej. Następnym razem, gdy spotkają się na korytarzu, miło się do siebie uśmiechnął i chwilę porozmawiają. A gdy przyjdzie im pracować nad wspólnym projektem, będą dla siebie bardziej życzliwi, tolerancyjni i skłonni do wzajemnego słuchania. Ale nie zapominajmy, że ta więź jest bardzo powierzchowna, co niesie za sobą pewne zagrożenia.
To znaczy?
Pracując nad wspólnym projektem, pracownicy dojdą w końcu do punktu spornego. Będzie im bardzo trudno wyrazić krytykę, ponieważ nie będą chcieli psuć miłej atmosfery i będą mieli obawę, że urażą kolegę. Zrodzi się dylemat- zaryzykować nową, fajną relację, czy zaszkodzić projektowi, który na tym etapie tworzenia potrzebuje starcia poglądów i konstruktywnej dyskusji. Dlatego jako trener zespołom pracowniczym polecam przede wszystkim dobrze zaprojektowany Team Building (ang.: budowanie zespołu, przyp. red.).
Team Building jest często mylony z integracją. Jaka jest między nimi różnica?
Team Building to budowanie zespołu od poziomu podstawowego, którym jest właśnie integracja, przez budowanie zaufania, po naukę technik, które pozwolą ze sobą dyskutować i prowadzić konstruktywne spory. Uczestnicy uczą się, jak wyrażać swoje myśli, uczucia i oczekiwania oraz jak dyskutować, wzajemnie się słuchać i wspólnie podejmować decyzje za które wszyscy wezmą odpowiedzialność. Dzieje się tak jeżeli scenariusz takiego szkolenia jest odpowiednio skonstruowany, uwzględnia naturalne procesy, które dzieją się w grupach a trenerzy potrafią je wzmacniać i wykorzystywać do budowania dobrych relacji między członkami zespołu.
Jak TeamBuilding przekłada się na pracę?
Wyposażamy ludzi w narzędzia komunikacyjne, które mają okazje przetestować w swoich zespołach pod okiem trenera i wykorzystać w dalszej pracy. Prawie każdy ma za sobą takie doświadczenie: Przychodzi do firmy i zgłasza świetny (w swoim odczuciu) pomysł. W odpowiedzi słyszy: „Nie, beznadzieja”, albo: „Już wybraliśmy inne rozwiązanie”, albo: „Trzeba wymyślić coś lepszego”. Z pozoru nic się takiego nie dzieje – pracownik nie obraził się i nie stroi fochów, ale nie będzie już tak chętnie zgłaszał kolejnych pomysłów. Wpadnie w emocjonalną pułapkę, której może nie być do końca świadomy. Jego energia się zablokuje, a potencjał nie będzie w pełni wykorzystywany. A teraz wyobraźmy sobie, że ten sam pracownik zgłasza ten sam pomysł, w odpowiedzi reszta współpracowników zaczyna rozmawiać, zastanawiać się, konstruktywnie wyrażać krytykę i obawy związane z niepowodzeniem. Koniec końców zostaje wybrany inny pomysł, ale tamten również został usłyszany, potraktowany poważnie, przedyskutowany. Dzięki temu fakt odrzucenia jest już bolesny, a pracownikiem ma w sobie blokady przez zgłaszaniem kolejnych.
I, co ważne, atmosfera pozostaje czysta.
A firma rozwija się efektywniej. Proces emocjonalny w biznesie jest niezwykle ważny, ale często niedoceniany – jeśli szefowie nie będą przykładać do niego wagi, pracownicy i tak będą pracować. Raz lepiej, raz gorzej. Bo muszą zarobić, bo nie chcą zostać zwolnieni z pracy, bo nie mają aktualnie żadnej lepszej oferty. Ale sam fakt, że pojawiają się w biurze, nie oznacza, że pracują efektywnie, że są kreatywni i w pełni wykorzystują swój potencjał. A dobrze zorganizowany Team Building, powoduje, że ludziom się chce! Chce im się przychodzić codziennie do pracy, chce im się dawać jak najwięcej od siebie. Chce im się, bo mają wewnętrzną motywację, poczucie przynależności i odpowiedzialności.
Szkolenia z Team Buildingu prowadzone są nie tylko dla nowopowstałych zespołów, ale również dla tych, które od dawna funkcjonują. Wyobrażam sobie, że podczas pracy nad budowaniem zaufania, na jaw wychodzą ukryte żale i pretensje.
Oczywiście. Zespoły, które nie są nowe, mają często skostniałe struktury. Ludzie się szufladkują, mają wobec siebie różne, nieujawnione przekonania i emocje. Pamiętają sytuacje, w których zrobiło im się nieprzyjemne, poczuli się gorzej potraktowani lub niedocenieni. Zadaniem trenera jest zniwelowanie napięcia i oczyszczenie atmosfery. Potrzeba na to minimum dwóch dni warsztatowych, podczas których pracownicy muszą sobie na nowo zaufać, powiedzieć o tym, co ich blokuje i nauczyć się konstruktywnie i efektywnie współpracować, by tym razem czysta atmosfera została utrzymana. Team Building może wiązać się z dużymi emocjami.
I bardzo potrzebnymi.
Bez wątpienia. Dlatego, gdy zamykam trening i dziękuję uczestnikom za dwa dni ciężkiej pracy, oni często mówią, że czują ulgę, jakby spadł z nich wielki ciężar i uwolniła się nowa energia do działania.