O SPECYFICE PRACY PSYCHOTERAPEUTY DZIECI I MŁODZIEŻY Z SEKSUALNOŚCIĄ OPOWIADA ANNA BRYMORA

W sferze seksualności powinniśmy postępować dokładnie tak samo, jak w przypadku innych sfer związanych z poszukiwaniem siebie. Przecież kryzysy tożsamości w nastoletnim wieku przejawiają się na wielu polach. Może manifestować się doborem znajomych, przynależnością do danej subkultury, stylem ubierania i tak dalej. Nie oczekujmy od terapeuty, by miał gotową odpowiedź, czy dana osoba jest transpłciowa, czy nie i żeby wystawił świstek, który to potwierdza bądź neguje. Rolą terapeuty jest towarzyszenie młodej osobie w poszukiwaniu siebie, w przechodzeniu przez trudne emocje i w zadawanie pytań, które poszerzają perspektywę klienta.

– Anna Brymora psycholożka, seksuolożka i edukatorka seksualna, wykładowczyni Podyplomowego Studium Psychoterapii Dzieci i Młodzieży

 

Marianna Fijewska- Kalinowska: Jakie problemy w sferze seksualnej najczęściej zgłaszają młodzi ludzie podczas terapii? 

Anna Brymora psycholożka, seksuolożka i edukatorka seksualna: Na to pytanie mogę odpowiedzieć nie tylko na podstawie doświadczeń z gabinetu, ale też z warsztatów poświęconych edukacji seksualnej. Zdecydowanie najczęściej młodzi ludzie zadają pytania zaczynające się od: „czy to normalne, że…?”. I na palcach jednej ręki mogę policzyć przypadki, w których odpowiedź brzmiała: „nie”. Nastolatki chcą wiedzieć, czy to, co myślą i co czują, mieści się w normie. Ich pytania dotyczą wszystkiego- od masturbacji przez kwestionowanie własnej orientacji seksualnej po nieudane kontakty seksualne. W gabinecie często spotykam się z młodymi osobami, które miały jakieś oczekiwania dotyczące tego, jak będą wyglądać ich pierwsze kontakty seksualne i są bardzo rozczarowane. Zwykle zgłaszają problemy z bolesnością podczas stosunku, zanikami erekcji lub opóźnionym wytryskiem. Oczywiście osoby te są badane przez lekarza, ale zwykle okazuje się, że podłoże jest psychiczne, często lękowe.

Czego dotyczy ten lęk?

To jest lęk dwupoziomowy- z jednej strony przed oceną (jak wypadam w relacji seksualnej?), a z drugiej strony przed otwartą komunikacją z partnerem czy partnerką. Młodzież nie umie rozmawiać ze sobą o seksie.

Czy to pokłosie wychowania? Tego, że w wielu domach o seksie się nie rozmawia?

To pokłosie wychowania oraz popkultury i pornografii, gdzie przedstawiane są idealistyczne, nieprawdziwe obrazy. Czasem, gdy prowadzę warsztaty z edukacji seksualnej, spotykam się z niezadowoleniem ze strony rodziców, że grupy są mieszane płciowo. A jak inaczej młode osoby mają nauczyć się rozmawiać o seksie? To nie sztuka porozmawiać o tym z koleżanką, ale sztuka porozmawiać z partnerem. Wspomniałaś o wychowaniu- no właśnie, w domach nie ma rozmów o seksualności, a cała wiedza pochodzi z internetu, od kolegów i od rodzeństwa. A pornografia wbija młodym do głowy, że każde zbliżenie seksualne kończy się orgazmem, zazwyczaj w tej samej chwili u obu partnerów, że w tle gra muzyka i że ciało musi być nieskazitelne i spełniać określone standardy piękna.

Czy coś panią zaskoczyło podczas prowadzenia warsztatów z zakresu edukacji seksualnej? 

Podczas warsztatów zauważam, że młodzież ma dużą potrzebę określenia swojej przynależności do danej grupy, nazwania się jakoś. Spotykam się z tym, że młode osoby same siebie określają jako aseksualne, choć w rzeczywistości, gdy zaczynają więcej mówić o sobie, okazuje się, że czują pociąg do rówieśników lub masturbują się. Mi to mówi, że jednak ta seksualność jest aktywną sferą ich życia, ale mają potrzebę nazwania się w ten sposób. Być może nie uprawiali jeszcze seksu i potrzebują to sobie znormalizować.

Na pewno zdarza się też, że młody człowiek uznaje, że jest niebinarny lub, że chciałby zmienić płeć, a po kilku tygodniach czy miesiącach to pragnienie przestaje być dla niego atrakcyjne i porzuca je. Jaka powinna być w takich przypadkach rola terapeuty? Akceptacja wszystkiego, co powie nastolatek?

W sferze seksualności powinniśmy postępować dokładnie tak samo, jak w przypadku innych sfer związanych z poszukiwaniem siebie. Przecież kryzysy tożsamości w nastoletnim wieku przejawiają się na wielu polach. Może manifestować się doborem znajomych, przynależnością do danej subkultury, stylem ubierania i tak dalej. Nie oczekujmy od terapeuty, by miał gotową odpowiedź, czy dana osoba jest transpłciowa, czy nie i żeby wystawił świstek, który to potwierdza bądź neguje. Rolą terapeuty jest towarzyszenie młodej osobie w poszukiwaniu siebie, w przechodzeniu przez trudne emocje i w zadawanie pytań, które poszerzają perspektywę klienta.

Co jest dla pani główną wartością, którą będzie Pani starała się przekazać podczas Studium?

Będę starała się przekazać, że nie ma pracy z nastolatkiem bez rozmów o seksualności. Wiem, że część psychoterapeutów nie chce pytać o ten obszar, a przecież jest to obszar, który musi być zaopiekowany. Oczywiście nie mówię o sytuacjach, w których ktoś przychodzi z bardzo konkretnym tematem, niemającym nic wspólnego z seksualnością, ale to nie zdarza się tak często. Myślę, że niechęć do poruszania tematu seksu może wynikać z kilku rzeczy. Po pierwsze z błędnego założenia, że jeśli nasz klient ma 16 lat, to temat seksualności w ogóle go nie dotyczy, bo przecież seks jest dla dorosłych. Po drugie z tego, że część  z nas, dorosłych terapeutów może mieć tę osobistą sferę po prostu niepoukładaną. Jeśli psychoterapeuta sam nie rozmawiał o seksie ani w domu, ani w szkole, ani podczas studiów, to prawdopodobne, że nie będzie też rozmawiał o tym we własnym gabinecie.

Na czym polega specyfika pracy z seksualnością? Mam na myśli coś, czego raczej terapeuta nie doświadczy pracując z młodym klientem nad innymi obszarami jego życia?

Zaskakujący może być fakt, że młodzież, która trafia do gabinetu, może wiedzieć więcej niż sam terapeuta. Seksualność to dziedzina dynamicznie się zmieniająca i poszerzająca. Nomenklatura na poziomie społecznym nieustannie się rozwija. Niezgodność płciowa, dysforia, panseksualizm, demiseksualtzm… młodzież jest niezwykle biegła w tej wiedzy i znakomicie się w niej odnajduje, a terapeuta myśli: „Kiedy to się wydarzyło!?”. Ale wystarczy powiedzieć sobie: „To jest ok, że mogę czegoś nie wiedzieć”. Autentyczność w pracy z młodym klientem jest niezwykle ważna. Dlatego zachęcam, by przyznać się młodemu klientowi do własnej niewiedzy, a nawet, by tego młodego człowieka o coś dopytać. Nie chodzi absolutnie o to, by młodzież stała się teraz głównym źródłem wiedzy psychoterapeuty, ale żeby zaakceptować to, że oboje- i ja i mój klient- jesteśmy w procesie dowiadywania się.

Na koniec- co jest najważniejsze podczas spotkań z rodzicami? Bo przecież praca z młodym klientem jest także pracą z jego opiekunami.

Zbawienne są spotkania psychoedukacyjne dla rodziców. Jeśli psychoterapeuta ma poczucie, że niewiele wie, to rodzic wie na pewno jeszcze mniej. Zwłaszcza, jeśli mamy do czynienia z klientem w spektrum, który zgłasza także niezgodność płciową (a to często idzie w parze), wtedy rodzic naprawdę może czuć się pogubiony. Myślę, że moment bycia w niewiedzy jest bardzo trudny dla rodziców. Są sytuacje, gdy młody człowiek raz każe do siebie mówić końcówkami męskimi, potem żeńskimi, potem znów męskimi i niejednokrotnie spotykałam się z tym, że mama czy tata w rozmowie ze mną stwierdzali: „Mi już jest wszystko jedno, byleby wreszcie się zdecydował!”. A to nie tak… tu trzeba szerszego rozumienia seksualności. Dlatego kiedy spotykam się z rodzicami na sesje psychoedukacyjne zachęcam, by szanowali granice młodego człowieka i nie narzucali mu, w jakie relacje ma wchodzić, ale żeby starali się stopniowo oddawać odpowiedzialność tak, aby ostatecznie być tylko w roli osoby towarzyszącej.

Więcej informacji o Podyplomowym Studium Psychoterapii Dzieci i Młodzieży TU