Za moich czasów kultową pozycją tego rodzaju była książka „Gdzie oni są? Odszukaj Zuzę” Anthony’ego Tallarico. Powiedz, czym ma się kierować rodzic, dobierając tego rodzaju książeczkę dla dziecka?
Preferencjami swojego malucha i wiedzą na temat tego, co najbardziej pobudza jego wyobraźnię. Niektóre dzieci będą wolały bardziej realistyczne ilustracje, a inne bajkowe i fantazyjne.
Drugi rodzaj książek, o których chciałam powiedzieć, to historie tworzone wokół jakiejś sprawy czy problemu. Są to zwykle ustrukturyzowane książki edukacyjne związane z nazywaniem np. części ciała lub kolorów.
Albo emocji.
Cieszę się, że o tym wspomniałaś. Uważam, że książki o emocjach, zwłaszcza o lęku i złości, które są najtrudniejsze do uchwycenia, warto dobrać rozważnie. Osobiście jestem absolutnie zachwycona książką „Kolorowy Potwór” wydawnictwa Mamania. Autorką jest Anna Llenas- Hiszpanka, która wcześniej zajmowała się reklamą i PR’em w Barcelonie. W pewnym momencie, gdy sama została mamą, zdecydowała, że porzuci dotychczasowy zawód i zajęła się arteterapią i pisaniem książeczek dla dzieci. Jej „Kolorowy Potwór” stał się bestsellerem, nie bez przyczyny zresztą. To przepięknie wydana książka o małej dziewczynce, która spotyka skonfundowanego potwora, który jest zagubiony, ponieważ nie wie, co się z nim dzieje. Dziewczynka zaczyna mu pomagać poprzez porządkowanie jego emocji. Są kolory, jest ciekawa historia i lekkie zaskoczenie na końcu. To doskonały punkt wyjścia do dalszych rozmów o emocjach z dzieckiem. Bardzo przyjemna lektura.
Kolejna, niezwykle poruszająca, książka z tej kategorii nosi nazwę „Co robią uczucia?” autorstwa Tiny Oziewicz z ilustracjami Aleksandry Zając. Są w niej użyte nieprawdopodobne metafory, np.: „Smutek otula cię kocem”, „Cierpliwość ma piękny ogród”, „Samotność brnie przez pustynię”, „Nienawiść przegryza łącza i niszczy kontakty”. Obrazki przypominają nieco karty do gry „Dixit”, więc są atrakcyjne też dla dorosłych.
Od jakiego wieku dziecko może zrozumieć taką książkę?
Myślę, że już od początku można zapoznawać malucha z takimi ilustracjami i opowiadać o nich, ale faktyczne zrozumienie prawdopodobnie pojawi się około 2-3 roku życia.
A co z książeczkami o zwierzątkach- czy poleciłabyś jakąś lekturę z tej kategorii?
Na pewno warto wspomnieć o propozycjach dr Andrzeja Kruszewicza- dyrektora Warszawskiego ZOO. Napisał on kilka książek „O ptakach świata” czy „O ssakach świata”, gdzie doskonale opowiada o zwierzętach. Gorąco polecam też publikację „Dlaczego? Dlaczego? Dlaczego? (Prawie) wszystkie sekrety ludzi i zwierząt” Doroty Sumińskiej.To obszerna książka z pytaniami, które dzieci mogą zadać, wprawiając rodzica w niemałą konsternację. Na przykład: Po co pszczoły robią miód? Czemu psy śpią w dzień? Czemu mamy dziury w zębach? Jak siusiają kosmonauci? Dlaczego boimy się kleszczy?… Uprzedzam, że tę książkę trudno odłożyć! Wciąga nawet dorosłych, którzy też są ciekawi odpowiedzi na postawione pytania.
Z kategorii książek wyjaśniających świat polecam jeszcze książkę „365 ciekawych słów” autorstwa Rowe Meredith L. W książce znajdują się proste i zrozumiałe definicje zarówno konkretnych, jak i abstrakcyjnych słów. Dla przykładu, otworzę ją na dowolnej stronie… i proszę: Co to jest „absurdalny”, „bagaż”, „dystans” oraz „kluczowy”. Dziecko spotyka się tutaj z definicjami dosłownymi i mniej uchwytnymi, może zrozumieć znaczenie słów poprzez kontekst, porównanie i oczywiście piękne ilustracje.
A co z bajkami, które nam czytano w dzieciństwie? Czy one mogą być atrakcyjne dla naszych dzieci?
Oczywiście! Spotkania dzieci z książkami naszego dzieciństwa mogą być wspaniałą, przepiękną przygodą! Przy okazji można odwołać się do swoich doświadczeń z dzieciństwa i opowiedzieć dziecku, jak to babcia lub dziadek czytali nam tę książkę na dobranoc. Byłoby super, gdyby książka pochodziła właśnie z czasów naszego dzieciństwa. To ma w sobie magię. Sama czytam córce „Muminki” i choć nie udało mi się odnaleźć egzemplarza z czasów, gdy byłam małą dziewczynką, zdecydowałam, że nie kupię córce nowego wydania, tylko pójdę do antykwariatu, by mogła zobaczyć, jak dawniej wyglądały książki.
Rozumiem, że polecasz „Muminki”?
Absolutnie! Uważam, że bez tej książki świat byłby gorszy. Z „klasyków” moich czasów polecam też wiersze Danuty Wawiłow oraz „Krecika”.
Czytanie książek z dzieciństwa brzmi jak niezła frajda dla samego rodzica.
I chciałabym by była to puenta naszej rozmowy- byłoby świetnie, gdyby książki, które czytamy dzieciom, nam również sprawiały przyjemność. Szkoda czasu na nudę, a spotkanie przy książce może być naprawdę niezwykłą szansą, by dać sobie radość. To właśnie wspólna radość powinna być priorytetem, a rodzice często wpadają w pułapkę zadaniowości- każda książka musi czegoś uczyć, być polecana przez psychologów i tak dalej… Często nazywają to „quality time”, tymczasem prawdziwy „quality time” to czas, w którym damy dziecku naszą uwagę. To czas spędzony z uważnością, taki, jak wspólne czytanie, które daje głęboką radość ze spotkania dwóch wyobraźni, dwóch perspektyw i dwóch wrażliwości.