NASTOLATKI BUDZĄ SIĘ W ŚRODKU NOCY, BY SPRAWDZAĆ POWIADOMIENIA NA TELEFONIE

 

Na podstawie wyników ankiety, którą przeprowadziłam wśród uczniów, mogę powiedzieć, że portale społecznościowe i komunikatory są zdecydowanym liderem. Gry online pojawiły się na drugim miejscu, choć te odpowiedzi dotyczyły głównie chłopców. Wysoko pozycjonowały się również strony pornograficzne. Na lekcjach, podczas których omawialiśmy ankiety, chłopcy mówili wprost, że z nich korzystają i nie widzą w tym nic złego- mówi Katarzyna Parusińska, psycholog kliniczny, pracujący w obszarze pomocy psychologicznej dla dzieci, nastolatków i ich rodziców.

 

Marianna Fijewska: Na początku roku przeprowadziłaś badanie dotyczące korzystania z internetu  wśród uczniów klas siódmych i ósmych w podstawówce, w której pracujesz. Wyniki określiłaś jako „mocno niepokojące”. Dlaczego?

Katarzyna Parusińska, psycholog kliniczny: Bo młodzież coraz częściej jest online. Zanim przeprowadziłam ankietę wśród swoich uczniów, czytałam o badaniach NASK-u (Naukowej i Akademickiej Sieci Komputerowej). Wynikało z nich, że nastolatki spędzają średnio cztery godziny dziennie w internecie. Moje wyniki były mniej optymistyczne. Okazało się, że siódme klasy spędzają, co najmniej, pięć godzin, a ósme, co najmniej sześć godzin dziennie online. W każdej klasie pojawiały się też odpowiedzi: „Jestem online całą dobę”. Omawiając wyniki z uczniami, zapytałam, jak to możliwe, a oni odpowiedzieli, że nigdy nie wyłączają, ani nie rozstają się z komórkami. Co więcej, nastawiają w nocy alarm, żeby sprawdzać, czy nie dostali jakiejś ważnej wiadomości. Można pocieszać się tylko tym, że uczniowie sami określali czas spędzony w sieci, być może go przeszacowali…

Aktualnie wiele telefonów ma aplikacje, które informują użytkowników o dziennym czasie spędzonym przed ekranem. Wydaje mi się, że ich odpowiedzi mogły być prawdziwe.

To tym bardziej niepokojące. Swoją drogą, podczas lekcji, na których przeprowadzałam ankietę, pozwoliłam sobie na mały eksperyment i poprosiłam uczniów, na początku zajęć, by położyli komórki na moim biurku. Tylko na 45 minut. Moja prośba, u niektórych osób, wywołała niesamowity opór. „Proszę pani, a jak mama zadzwoni?”, „Proszę pani, ja bez telefonu się bardzo źle czuję!”, „A na pewno nam pani odda?”. Jeden chłopak na koniec lekcji z dumą powiedział: „A ja panią oszukałem, bo położyłem samą obudowę!”. Odpowiedziałam, że jedyną osobą, którą oszukał, był on sam. Wciąż jestem pod wrażeniem, jakie napięcie wywołało w nich kilkadziesiąt minut bez komórek.

Czy wiesz, co młodzież najczęściej robi w sieci?

Na podstawie wyników ankiet mogę powiedzieć, że portale społecznościowe i komunikatory są zdecydowanym liderem. Gry online pojawiły się na drugim miejscu, choć te odpowiedzi dotyczyły głównie chłopców. Wysoko pozycjonowały się również strony pornograficzne. Na lekcjach, podczas których omawialiśmy ankiety, chłopcy mówili wprost, że z nich korzystają i nie widzą w tym nic złego.

Z wyjątkiem stron pornograficznych, pozostałe odpowiedzi sugerują, że młodzi spędzają czas w internecie, by pobyć wspólnie. Choć brzmi to dość absurdalnie.

Tak, ponieważ internet pełni dziś funkcję podwórka, ale niestety to podwórko jest pełne zagrożeń. Często przychodzą do mnie uczniowie, którzy pokłócili się z kimś „ważnym” w szkole i za karę są obrażani w sieci. Klasy wykluczają jednostki, które się narażą, zakładając grupy na portalach społecznościowych, w których obmawiają daną osobę. Dla nastolatków to prawdziwy dramat. Zresztą, te dramaty rodzą błędne koło, bo dzieci, które mają kłopoty z rówieśnikami, mogą być jeszcze bardziej narażone na uzależnienie od sieci i szukania znajomych przez internet, którzy nie zawsze są dla nich bezpieczni. Połowa ankietowanych uczniów przyznała, że korzysta z internetu, by poradzić sobie ze smutkiem, złością i poczuciem winy. Z kolei aż 40% zaznaczyło, że korzysta z internetu, mimo że jest tym znudzona. Zatem bycie online wynika nie tylko z potrzeby, ale też z bezradności i braku pomysłów na inny rodzaj aktywności.

Jak rodzice reagują na problemy dzieci z internetem?

Moje doświadczenia z rozmów z rodzicami nie są najlepsze. Jeden z uczniów zaniedbywał naukę przez gry online. Zaprosiłam jego mamę na spotkanie, a ona przyznała, że syn rzeczywiście nie rozstaje się z telefonem. Zaproponowałam, by raz w tygodniu robili w domu dzień bez komórki. „Wie pani, to będzie bardzo trudne do wykonania!”- powiedziała, a w tym samym momencie jej syn, który uczestniczył w rozmowie, ochoczo się zgodził. Ustaliliśmy, że dniem bez telefonu będzie środa. Tak też się stało- mama wywiesiła na lodówce napis „NIE UŻYWAMY TELEFONÓW W ŚRODĘ” i cały dzień oboje nie korzystali z komórek. Niestety, gdy przyszła kolejna środa, plan legł w gruzach. Uczeń przyszedł do mnie i powiedział, że mama nie wytrzymała i odwołała zakaz.

Okazuje się, że nie tylko dzieci mają problemy…

Myślę, że dla rodziców odłożenie telefonów (nawet jeśli są po pracy, w domu, z rodziną), może być tak samo kłopotliwe, jak dla dzieci. Przypomniała mi się właśnie ośmioletnia uczennica, która nagrywała swoje tańce. Filmiki wysyłała koleżankom i mówiła, że będzie słynną youtuberką, więc nie musi się uczyć. Buntowała klasę, by nie pisali sprawdzianów, bo to tylko strata czasu, skoro w sieci można zarobić mnóstwo pieniędzy. Zaprosiłam jej mamę, a ona przyznała, że nie jest w stanie przeciwstawić się córce i starszemu synowi. „Ja też jestem uzależniona. Kiedyś złościłam się na syna, że nawet do łazienki chodzi z komórką, a później sama zaczęłam tak robić” – powiedziała.

Co poleciłabyś rodzicom, którzy sami nieustannie są online, ale jednocześnie martwią się o swoje dzieci? Czy są jakieś pierwsze kroki, które mogą zrobić, by wspólnie wrócić do realnego świata?

Przede wszystkim warto szczerze rozmawiać z dzieckiem lub nastolatkiem, o tym, co jest źródłem niepokoju. Jeśli rodzic sam nadmiernie korzysta z telefonu, dobrze, żeby w takiej rozmowie zaczął od siebie i powiedział, że on też ma problem. Niech to nie będzie umoralniająca rozmowa, ale rozmowa na zasadzie: „Mamy wspólny kłopot, to teraz wspólnie zastanówmy się, co możemy zrobić i jak się wzajemnie wspomagać”.  Opracowanie razem z dzieckiem zasad korzystania z internetu  oraz ciekawe propozycje wspólnego spędzania czasu, mogą pomóc. Także dobry przykład rodzica, który realizuje jakąś swoją pasję oraz interesuje się tym, co nastolatek lubi robić w sieci i poza nią, może być początkiem zmiany.

Jak twoim zdaniem sytuacja domowej izolacji wpłynie na uzależnienie dzieci i nastolatków od internetu?

Niestety wydaje mi się, że niekorzystnie. Dzieciaki mają przecież znacznie więcej czasu na bycie w sieci- zostali pozbawieni większości innych możliwości rozrywki.  Przez to, że lekcje odbywają się online, spędzają dużo więcej godzin przy komputerze i w telefonie. A rodzice jeszcze ich do tego namawiają: „Włącz komputer, zabierz się za lekcje”.

Nie uważasz, że młodzi będą mieli dość? Że gdy skończy się czas społecznej izolacji, z chęcią porzucą telefony na rzecz realnego świata?

Niektórzy tak, ale obawiam się, że siła i atrakcyjność internetu dla wielu jest zbyt duża. Poza tym część dzieci i nastolatków nie poczuje przesytu, o którym mówisz, ponieważ bycie online w tym momencie jest dla nich ratujące. Dane opublikowane przez Niebieską Linię nie pozostawiają wątpliwości – w czasie kwarantanny rośnie przemoc, napięcie, frustracja i spożycie alkoholu. Dzieciaki widzą, jak rodzice codziennie kłócą się i martwią o finanse czy zdrowie… To nie sprzyja komfortowi psychicznemu. W obliczu takiej sytuacji świat internetu staje się jeszcze bardziej kuszący.

Tam nie ma epidemii.

Tam jest śmiesznie i kolorowo. Jest adrenalina i nie trzeba spotykać się z problemami. Jednak dostrzegam też pewne plusy kwarantanny. Aktualnie rodzice mają znacznie więcej czasu na proponowanie aktywności, które mogłyby być alternatywą dla internetu. Ważne, by te aktywności nie kojarzyły się z obowiązkami i żeby dziecko radośnie przeżywało kontakt z rodzicem. Im wcześniej rodzice zaczną spędzać czas z dziećmi na wspólnej zabawie, wycieczkach, a nawet wspólnej pracy w ogródku, czy przygotowywaniu kolacji dla całej rodziny, tym mniejsze prawdopodobieństwo, że dzieci uzależnią się od internetu. Mam kontakt z kilkoma uczniami, którzy mimo izolacji, zamknięcia obiektów kulturalnych i  sportowych, nadal realizują swoje pasje – ćwiczą na podwórku, biegają, jeżdżą na rowerze, rysują, grają na instrumentach muzycznych. Ci uczniowie absolutnie nie są towarzysko wykluczeni. Wręcz przeciwnie, są lubiani i wydaje się, że bardziej szczęśliwi oraz bardziej otwarci na świat niż koledzy, którzy bezustannie siedzą w domu z nosem w telefonie.

Jeśli nie spróbują realnego życia, nie dowiedzą się, jakie jest przyjemne…

… i ile oferuje możliwości. Ale, żeby to dostrzec, trzeba dać coś od siebie. W czasie izolacji społecznej zaleciłabym rodzicom, żeby starali się razem z dziećmi pokolorować ich i swój świat- zaangażować się w coś wspólnego z pasją i czerpać z tego, jak najwięcej radości.

 

Photo by Akshar Dave🌻 on Unsplash