NASTAWMY SIĘ POZYTYWNIE DO ZMIAN. W NASZEJ NOWEJ RZECZYWISTOŚCI BĘDZIE ICH BARDZO DUŻO

 

– O motywację do działania można zadbać poprzez wyrabianie w sobie pozytywnego stosunku do zmiany, która aktualnie bardziej niż kiedykolwiek, łączy się z rzeczywistością. Zmiana może budzić opór, niechęć, niepokój- te wszystkie emocje wyczerpują nasze siły i często blokują nasze możliwości. Dlatego warto spróbować potraktować zmianę jako coś pozytywnego, co otwiera, uruchamia w nas naturalną dziecięcą ciekawość poznawania świata, eksperymentowania, uczenia się nowych rzeczy- mówi  terapeuta i trener Leszek Olszanowski.

 

Marianna Fijewska: W ostatnim czasie bardzo często słyszę od znajomych, że są zmęczeni i pozbawieni energii do działania bardziej niż kiedykolwiek. Dlaczego, skoro za nami okres kilkumiesięcznego siedzenia w domu?

Leszek Olszanowski: Jedną z przyczyn może być sposób funkcjonowania naszego mózgu, który uwielbia nawyki, ponieważ nawyki pozwalają oszczędzać energię. Każda zmiana nawyku to duży wysiłek dla mózgu i całego organizmu. Temu wysiłkowi towarzyszą różne wewnętrzne procesy, emocje, które produkują i zużywają naszą energię. Dostosowanie się do nowej rzeczywistości (rzeczywistości z koronawirusem), było zmianą nawyków na każdym polu. Zostaliśmy postawieni przed koniecznością wygenerowania i spożytkowania dużej  ilości energii. To było konieczne, żeby się dostosować i przetrwać.

Ceną za taką mobilizację może być poczucie dużego zmęczenia.

Owszem. Do tego dochodzi świadomość, że choć jedna „hiper-zmiana” za nami, przed nami pojawia się już kolejna. Weźmy choćby aspekt pracy – od ponad czterech miesięcy wiele osób uczy się pracować zdalnie. Początkowo ludzie nieprzyzwyczajeni do takiego modelu pracy, reagowali sceptycznie – oporem, lękiem, złością, ale po jakimś czasie okazało się, że praca „online” może być całkiem niezłym rozwiązaniem. Niektórzy nawet uznali, że lepszym niż przychodzenie do biura. Ale gospodarka się odmraża, a ludzie zaczęli wracać do firm i znów mamy do czynienia ze zmianą, która tym razem jest powrotem do starej rzeczywistości. To prowadzi do kolejnego zachwiania równowagi energetycznej. W dodatku z tyłu głowy pojawia się myśl związana z tym, że w październiku lub listopadzie może czekać nas druga fala epidemii, a więc i kolejna zmiana wybijająca nas ze strefy komfortu i zmuszająca do mobilizacji energii.  Inną przyczyną zmęczenia może być intensywność, z jaką część ludzi działało przez ostatnie miesiące. Kilkoro moich znajomych wykorzystało kwarantannę do przeprowadzenia gruntownych porządków, remontów, wybudowania basenu czy osiągnięcia życiowej formy poprzez nieustanne treningi. Skoro nie chodzili do pracy, narzucili na siebie realizacje bardzo wielu inny celów – bez nich mieliby poczucie straty czasu. Realizacja zadań wypełnia nieprzyjemną pustkę i daje chwilowe uczucie satysfakcji, ale niekoniecznie pozwala nam odpoczywać i regenerować swoje siły.

Lato zawsze kojarzy się z pewną granicą między starym a nowym. Niebawem będziemy wchodzić w kolejny rok szkolny. Czy jest jakiś sposób, by mimo tak wielu zmian, na ten nowy start zebrać w sobie siłę do działania?

O motywację do działania można zadbać na różne sposoby np. poprzez wyrabianie w sobie pozytywnego stosunku do zmiany, która bardziej niż kiedykolwiek łączy się z rzeczywistością. Zmiana może budzić opór, niechęć, niepokój- te wszystkie emocje wyczerpują nasze siły i często blokują nasze możliwości. Dlatego warto spróbować potraktować zmianę jako coś pozytywnego, co otwiera, uruchamia w nas naturalną dziecięcą ciekawość poznawania świata, eksperymentowania, uczenia się nowych rzeczy. W zmierzeniu się z czymś nowym i nieprzewidywalnym mogą pomóc pozytywne słowa wsparcia, zdania wolne od negatywnej oceny, które możemy mówić w swoich głowach sami do siebie lub usłyszeć od innych ludzi. Nic nie motywuje bardziej niż słowa wypowiadane z życzliwością przez ważne dla nas osoby. Obawa i lęk przed nieznanym rozprasza się, jeżeli usłyszymy: „Spróbuj”, „Daj sobie czas”, „Dasz sobie radę”, „Wierzę w Ciebie”, „Możesz na mnie liczyć”…

Mówi się, że zmiana to szansa i jeśli spojrzymy na konsekwencje kwarantanny, zobaczymy, że wiele w tym prawdy. Przecież ludzie nieustannie przyznają, że pandemia zwróciła ich w stronę tego, co ważne.

Zgadzam się. Codzienny pęd odciągnął nas od natury, od drugiego człowieka i od samych siebie. Rozpędziliśmy się tak bardzo, że zapomnieliśmy o byciu tu i teraz. A dzięki kwarantannie niektórzy z nas dostrzegli, że można żyć inaczej. Przyjemniej. Przypomnieliśmy sobie, jaka to radość jechać na rowerze bez celu i bez pośpiechu. Albo jak przyjemnie położyć się w ogrodzie i po prostu popatrzeć na drzewa. Natura sprzyja zwolnieniu, uspokojeniu się, zadbaniu o sferę duchową i emocjonalną oraz o relacje. Nie mam wątpliwości, że przez pandemię wiele osób zobaczyło, że ich życie było niepełne.

Spotykam się z opiniami, że wizja świata bez pandemii też w pewnym sensie budzi strach. Wszystko wróci do normy, a my znów zapomnimy, jak to jest żyć wolniej. Czy jest coś, co może pomóc ludziom zachować dobre nawyki z czasów kwarantanny?

Myślę że warto zrobić sobie wewnętrzny bilans czynności, które były dobre dla nas, dla naszego zdrowia, dla naszych bliskich i które chcielibyśmy zachować i praktykować również w świecie bez koronawirusa. Gdy zamknięto siłownie, poszukiwałem sposobów, które zapewnią mi codzienną dawkę ruchu. Szukałem sposobów wpisujących się w naturalny rytm dnia. I tak, zamiast wjeżdżać windą, wchodziłem po schodach, a po drobne zakupy do sklepu starałem się chodzić piechotą, zamiast jechać samochodem. Wieczorami wspólnie z żoną wyprowadzałem psa na długi spacer. Oboje stwierdziliśmy, że to bardzo dobry rytuał. Pies był zadowolony, my mieliśmy swoją porcję ruchu. Dodatkowo spacery stworzyły nam okazję, do pobycia w kontakcie ze sobą, bez telefonów, telewizji i innych rozpraszaczy. Wieczorny wspólny spacer z psem to prosty rytuał, który ma sens, bo uwzględnia potrzeby moje, mojej żony oraz psa – trzy w jednym. Będziemy praktykować ten rytuał nawet wtedy, gdy koronawirus zniknie z naszego życia. Myślę jednak, że każdy, kto obawia się, że zaprzepaści szanse płynące ze zmiany i nie zachowa dobrych nawyków, powinien pamiętać, że ma moc sprawczą, by wprowadzać w swoje życie nowe i dobre rozwiązania. Czasami to kwestia dobrego pomysłu, czasami zaproszenia do współpracy kogoś jeszcze, kto będzie dodatkowym źródłem inspiracji i motywacji. Lubimy robić rzeczy, których sens czujemy i które są dobre dla nas i dla innych. To od nas zależy, czy wybierzemy wieczorne oglądanie telewizora, czy zaprosimy partnerkę lub partnera na taras i razem obejrzymy zachód słońca. Wybierajmy to, co wprowadzi do naszego życia więcej pozytywnej energii.

 

Photo by Sigmund on Unsplash