WIERSZ MEGHAN MARKLE O ROZWODZIE RODZICÓW. NASZA PSYCHOTERAPEUTKA KOMENTUJE PORUSZAJĄCY TEKST

 

 

„Harry i Meghan” to świeży film dokumentalny dotyczący życia najsłynniejszej brytyjskiej pary- amerykańskiej aktorki i brytyjskiego księcia. Zarówno ona, jak i on decydują się na bardzo osobiste zwierzenia przed kamerami, m.in. Meghan cytuje wiersz o rozwodzie rodziców, który napisała, jako dziewczynka. Poruszający utwór komentuje nasza psychoterapeutka.

 

Drugi odcinek dokumentu Netflixa poświęcony jest niemal w całości rozstaniu rodziców zarówno Meghan, jak i Harrego, gdyż oboje mieli podobne doświadczenie w dzieciństwie i, jak przynają przed kamerami, dla obojga było to doświadczenie niezwykle trudne i smutne. W pewnym momencie Meghan decyduje się na zacytowanie wiersza, który napisała będąc nastolatką i którego każdą linijkę pamięta doskonale do dziś.

Dwa budynki, dwa domy, dwie kuchnie, dwa telefony.

Dwie kanapy, gdzie leżę, dwa miejsca, gdzie siedzę.

Przeprowadzka tu i tam, cały tydzień jestem wszędzie.

Żeby nie było, to nie jest takie złe, ale czasem smucę się.

Chcę mieć rodzinę wymarzoną- szczęśliwy ojciec z kochającą żoną,

płot wokół domu, buda dla psa, kominek, w którym trzeszczą drwa.

To tylko marzenie, tak nie może być,

choć chce mi się krzyczeć, a czasem wyć,

więc z kotem numer trzy tutaj ściskam się,

byłoby łatwiej, gdyby były mnie dwie.

 

Wiersz zdecydowała się skomentować nasza psychoterapeutka Anna Jedlińska- Paliga:

Poruszający wiersz Megan Markle żony Harry’ego, księcia Sussexu, opisuje uniwersalne doświadczenie dzieci, których dotyka trudna logistyka życia w dwóch różnych rzeczywistościąch i przestrzeniach, w związku z rozwodem rodziców. Z wiersza wybija ogromna tęsknota za tym, by mieć prawdziwy, wymarzony dom, w którym wszystko jest na swoim miejscu – rodzice tworzą z dziećmi jedną rodzinę, jeden dom, gdzie jest stabilnie, przytulnie i bezpiecznie. Każde dziecko tego potrzebuje i każde dziecko na to zasługuje. Ale niestety nie każde to dostaje. Zarówno dzieci, jak i dorośli potrzebują odzwierciedlenia, zauważenia ich uczuć i potrzeb. I to też słyszę i czuję w tym wierszu- potrzebę by ktoś to dostrzegł, zrozumiał i pochylił się nad uczuciami, które przeżywa ta właśnie dziewczynka. Kto ją przytuli w tej jej trudności? Dostrzeże też, jaka jest dzielna, starając się do tego przystosować? Bo gdy ktoś to naprawdę usłyszy i przyjmie, wtedy dużo łatwiej przez to wszystko przejść, zaakceptować trudne fakty. Przyjąć życie takim, jakim jest.

Jako terapeutka często powtarzam osobom, z którymi pracuję „To nie twoja wina, że stało się tak, jak się stało. Że nie miałeś domu, którego pragnąłeś/aś, czy rodziców, którzy by dali ci to, czego potrzebowałeś/aś i na co zasługiwałaś/eś. Przykro mi, że tego nie miałeś/aś. Rozumiem twoją stratę i opłakuję ją razem z tobą, bo to nie było sprawiedliwe. Bo to sprawiło, że twoje dzieciństwo było inne, a ty nie mogłeś/aś być tak beztroski/a, jak inne dzieci wokół. To na pewno było dla ciebie trudne i smutne.”

Wiersz Meghan jest to utwór także niezwykle autoterapeutyczny, pokazujący wielką dojrzałość dziewczynki, która widzi siebie i swoje przeżycia zarówno od środka, jak i z dystansu. Która z odwagą mówi o swoich uczuciach, potrzebach i marzeniach. Tak, jak czuje. My dorośli możemy się z tego wiersza wiele nauczyć – jak lepiej rozumieć i wspierać swoje dzieci, ale też, by z większą odwagą mówić o swoich własnych przeżyciach i doświadczeniach.

fot.: unsplash.com/Joshua Earle